sobota, 31 maja 2014

476//14. * * * (Już to wyszeptałeś...)


   *  *  *

Już to wyszeptałeś...
a teraz ja muszę!
Kochaj, jak ja kocham!
I otwieraj duszę.
Porywaj w uniesieniu,
abym mogła cała
zaistnieć w twoich myślach
nim rozżarzysz ciała...
I dotykając światy
— w sumie nierealne! —
będziemy jak krople wody
złączone nieodwracalnie...

© Elżbieta Żukrowska 31.05.20`14.
Fot. z internetu.

piątek, 30 maja 2014

475//14. ROZPAL MNIE



ROZPAL MNIE

Kiedy tak tulisz i przygarniasz,
kiedy ustami wprost do nieba...
Kiedy już zmysłów nie ogarniasz
— iskierki tańczą wyżej drzewa...

I dzieją się dziwy ze świata baśni,
a świat realny wznosi nad obłoki,
miłosne wonie rozsiewa jaśmin,
cieszą leciutkie fioletowe zmroki...

Zamknięta w twoich objęciach, szczęśliwa,
mam swój sen wymarzony przez ostatnie maje
— ziszczenie pragnień wygórowanych
i na wpół wierzę, że się właśnie staje...

© Elżbieta Żukrowska 17.05.2014.
Fot. z internetu

czwartek, 29 maja 2014

474//14. GDY CIĘ ZABRAKNIE



GDY CIĘ ZABRAKNIE

Okrywasz wszystko szczelnie szarością,
a mnie aż dech zapiera — ze smutku,
może po granice przerażenie, bo...
wydobywasz cienie, których przecież nie ma!
Więc jak to możliwe:
pokazywać coś, bez życia, bez istnienia?
Zaczekaj! Wstrzymaj rękę!
Nie odchodź do jutra!
Jeszcze mam dla ciebie dwa albo trzy słowa.
I oczy... może nazbyt mokre...
Mam... Już nie ważne... Bo już ciebie nie ma.

© Elżbieta Żukrowska 29.05.2014.
Fot. z internetu.

środa, 28 maja 2014

473//14. MEZALIANS III – autor Andrzej Łukawski oraz ODKRYWAJĄC SIEBIE - moje




MEZALIANS III – autor Andrzej Łukawski

(druga wersja dla tych,
 którym się nie chce czytać)

Światło słoneczne 
na mydlanych bańkach
przywołuje te same
kolorowe uczucia
ból duszy 
po utracie trwa
aż do końca
melancholia 
lewituje
nieznośnie 
dziwna 
i zawsze spragniona
tęsknota .

~~~~~~~~~~~~~~
Bawiąc się słowem - odpowiadam:

ODKRYWAJĄC SIEBIE

Leć wysoko,
wciąż wyżej,
aż odnajdziesz własne
kamienne tablice,
wtedy nie dosięgnie cię już
melancholia i tęsknota.
Mam rozjaśnione oczy 
tylko przy tobie...
Nic więcej nie mogę 
dla ciebie zrobić.
Odnajdziesz mnie?
Zaaprobujesz?

© Elżbieta Żukrowska 28.05.2014.

Fot z internetu

472//14. MEZALIANS II - Długa wersja - autor Andrzej Łukawski i SPACER PO LABIRYNCIE - moje


MEZALIANS II  - Długa wersja - autor Andrzej Łukawski

Współcześni nie wykazują
bogatszej wyobraźni
w wyszukiwaniu mniej banalnych nazw
dla zdumiewającego wciąż
uczucia miłości
lecz ono
coraz to nowe rytmy obnaża
improwizuje 
często po skali instrumentu
mniej wprawni błądzą po sąsiadach
powrót do tematu
następuje bezwiednie.
Wspomnienia wydają się kolorowe
gdyż światło słoneczne
na mydlanych bańkach
przywołuje te same
barwne pragnienia.
Normalny sens tego słowa
to ból duszy po utracie
choćby chwilowej
czasem trwa aż do końca
mimo że powód został zapomniany,
melancholia jednak lewituje
zdumiewająco nieznośnie
objawia się to wyciekiem
ze źródeł zmartwionych
dziwna szklanka w oczach
i zawsze spragniona tęsknota.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bawiąc się słowem - napisałam w odpowiedzi:

SPACER PO LABIRYNCIE

A kiedy skończy się ten taniec na linie
— i tak odnajdę twoje bezpieczne ramiona.
Jeśli mnie kochasz (lub sądzisz, że kochasz),
szczęśliwa będę dłużej, niż wypada.

Cóż mi wtedy oszustwa losu i kłamstwa sąsiada?
Liczy się to, co ważne dla ciebie!
Wraz z jutrzejszym pogromem normalności,
bo i sens jest tylko w trwaniu razem.

Jeśli uznasz, że chwila kolorowej zabawy
jest wystarczająco ważna — będę tam z tobą,
albowiem nie uległy unieważnieniu słowa
"ubi tu Caius, ibi ego Caia".

Możesz nie mówić o uczuciach,
możesz nawet udawać, że wcale ich nie znasz,
jednak mnie nie oszukasz 
ani nagłą twardością spojrzenia, 
ani ostrym słowem. 
W głębi siebie pozostałeś
delikatnym, zagubionym i natchnionym poetą,
najbardziej uduchowionym muzykiem,
chłopcem tęskniącym za idealnym światem,
a przez to zupełnie nie przystajesz 
do bezdusznej teorii bycia we współczesnym świecie.

© Elżbieta Żukrowska 28.05.2014.
Fot z internetu

wtorek, 27 maja 2014

471//14. MEZALIANS - autor Andrzej Łukawski i KIEDY MILKNĄ CYKADY - mój


MEZALIANS  - autor - Andrzej Łukawski

Jesteś moim czasem,
oczekiwaniem
niedoskonałych funkcji,
wstydem śmiertelnych myśli
w modlitwie i rojeniach.

Kiedy obdaruję
wolnością
różnicę dążeń
Sama będziesz żyć
nim rzeczywistość
zadziała grawitacją.

Jestem Ci to winien
Niewolnico mojej miłości
Więź buduje generacja
dochodząc do ściany
przewraca się, na ulicy
potem już tylko w grobie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A teraz moja odpowiedź:

KIEDY MILKNĄ CYKADY 

Spadanie zaczyna się w chwili,
kiedy przypadkiem oglądasz się
za długimi do nieba nogami;
może uda mi się wyłuskać
dwa-trzy ziarnka prawdy
okraszonej wolnością,
zanim dosięgnę przepaści.
Mezalians? Nie zdążę zapytać...
Ostry krzyk łatwo stanie się trąbami Jerycha,
a wtedy, choćby przypadkiem,
mogę wypuścić z rąk ziarenka.
Zresztą — po co żyć,
skoro zbrakło spokojnego kąta...

W mojej modlitwie jest
dość miejsca dla przyjaciół
kiedy proszę sercem o opieką dla nich.
I dla wrogów,
gdy zwracam się o dar miłowania,
lecz wątpię, czy to ma dla ciebie znaczenie.

Bo i cóż ważą ziemskie rzeczy,
grawitacja lub jej brak,
taniec rąk albo śpiew,
jeśli w czasie ostatecznym
chcesz doświadczać jedynie
przewracania się w grobie.
Brak poznania mimo wszystko
oznacza niewiedzę.

Nie chcę myśleć
o czasie ostateczny.

© Elżbieta Żukrowska 26.05.2014.
Fot. z internetu

poniedziałek, 26 maja 2014

470//14. A KIEDY TEN WYTĘSKNIONY...



A KIEDY TEN WYTĘSKNIONY...

A kiedy ten wytęskniony
tylko na pięcie i się odwrócił... ?
Odszedł i zasmucił....
wcześniej zbałamucił... Potwór!
Kiedy z uśmiechem swym szalonym,
ledwie przelotnie okiem rzucił...
Nic nie warty... uwodziciel,
lawirant, wichrzyciel...
Cóż TY?
Po nim nie warto
kwilić wcale! Padalec!

Nawet pamiętać jego nie warto!
Umiał grać tylko oszukańczą kartą!

Może zaufaj sobie i zaczekaj spokojnie.
Niedługo miłość ci zaśpiewa.
Ale nie przyjmuj jej bezwolnie
— ty też masz coś do powiedzenia!

© Elżbieta Żukrowska 25.05.2014.
Fot. z internetu

469//14. DAJ MI PANIE...




DAJ MI PANIE... 

Daj mi, dobry Panie,
moc zniszczenia każdej łzy w smutku wylanej...
albo łaskę zamienienia jej w perłę śliczną,
lśniącą blaskiem niesłychanym...
Powiem dziewczynie:
nie płacz, sznur pereł dostaniesz.
Czy to ją zadowoli?
O, nie sądzę, Panie!
Może lepiej bukiet życzeń
 nie nazbyt wylewnych
— by ten, za którym płacze,
był jej bardzo wierny.

© Elżbieta Żukrowska 25.05.2014.
Fot. z internetu

niedziela, 25 maja 2014

468//14. * * * Andrzej Łukawski i ja - taka zabawa wierszem... bez tutułu




     *   *   *  -  autor - Andrzej Łukawski

W naszym wieku
pękają już serca
a więc ostrożnie z uczuciami
Nie oczekujmy już
niczego więcej
poza słowami...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W odpowiedzi Andrzejowi:

     *   *   *

Co za kwint esencja!
Znów się z tobą zgadzam — nie oczekujmy!
Jednak jeśli się przydarzy...
Jeśli przyjdzie i ogarnie... na baczność postawi...
Albo tylko ucałuje czoło,
kiwnie ręką, puści oko, zaśmieje wesoło...
Jeśli?
Może nawet dobyć więcej — wprost z otwartych dłoni!
Przyjdzie miłość i poczujesz, że znów ogień płonie...?
Cóż ty wtedy?
Lichy żebrak, jej sługa ostatni...
powiesz "zostań, najmilejsza... choć kąt niedostatni"...

© Elżbieta Żukrowska 25.05.2014.
Fot. z internetu

467//14. TAK MI SMUTNO...



TAK MI SMUTNO... 

Maj. Obmodlono wizerunki Najświętszej Panienki.
Wyśpiewano Jej Litanię i wszystkie piosenki.
Zaniesiono próśb miliony prosto do Jej Tronu
i czekano niecierpliwie miłości... Nie szronu...

I chwalono w pieśniach łąkę, co kwiatem rozkwita
(bo Maryja lubi kwiaty — jak każda kobieta!),
zachwycano się strumykiem i głosami dzwonów,
dotykano skraju płaszcza, to padano do nóg...

Lecz choć wielkie rozmodlenie, serce skołatane,
mimo wiary i ufności — nie wszystko dostanie...
Jedne prośby wysłuchane, nadzieje spełnione,
drugie jakby zapomniane... albo odrzucone...

Czy za mało wiary było? Za mało ufności?
Nie zgodziły się te prośby z zamiarem Zwierzchności?
Żal rozlewa się szeroko jak rzeka wezbrana!
... Że nie wszystko było w zgodzie z zamysłami Pana.

© Elżbieta Żukrowska 25.05.2014.
Fot. z internetu - Ikony wiarą pisane

466//14. MATCE - MAMIE - MAMUSI



MATCE - MAMIE - MAMUSI

Bardzo wielu Matkom na świecie
poświęcono nieprzeliczone wiersze.
Co mogłabym dodać? Przecież
już napisano te najpiękniejsze.

Zerwano wszystkie kwiaty Matkom,
utkano najpiękniejsze pieśni
i nasączono wręcz miłością
liczne, bogate o Nich treści.

Lecz pośród wszystkich Matek świata
każda — twoja i moja — jest wyjątkowa!
Masz szczęście, jeśli ciągle blisko.
Z moją — już tylko w sercu rozmowa.

Dziś nic ziemskiego nie podaruję,
jedynie kwiaty na cmentarzu,
albo światełko, co zniczem płonie...
Reszta — w modlitwie, pełnej wyrazu...

Ten wiersz — tak mało wobec świata...
Ledwie ujawnia, że JĄ pamiętam.
Hołd? Cóż hołd znaczy po tylu latach?
A jednak... Może jest teraz uśmiechnięta?

© Elżbieta Żukrowska 25.05.2014.
Fot. z internetu - Dolphins Games

sobota, 24 maja 2014

465//14. SPOJRZENIE PRZEZ RAMIĘ



SPOJRZENIE PRZEZ RAMIĘ

To puste miejsce koło ciebie
awanturami naznaczone dni
niby nic nie znaczymy już dla siebie
byty rozdzielne — nie ma "my"
I tak mi żal że miejsce puste
I tak mi smutno że na zawsze
nawet ten fotel przy kominku
niedługo inna pani zajmie...

© Elżbieta Żukrowska 14.05.2014.
Fot. z internetu

464//14. * * * (Nie mogę pokonać...)



      *  *  *

Nie mogę pokonać
tych dziwnych leków
własnych upiorów
przywołuję cię na pomoc
ale... nie słyszysz

zimno mi... przeraźliwie

© Elżbieta Żukrowska 24.05.2014.
Fot. z internetu

463//14. SKRZYDŁA SREBRZONE



SKRZYDŁA SREBRZONE

Miałem skrzydła — szepnąłeś.
Wiem — sama widziałam.
Ogromne, białe, na końcach lekko wysrebrzone.
Może to przez te skrzydła ciebie pokochałam,
uczuciem niepotrzebnym, w zasadzie — straconym...

Życie bardzo podle się ze mną obeszło
i w duszy myślałam, że to wynagrodzisz.
A twoje skrzydła... to gorzej niż z pleśnią.
Zbrukane, zniszczone... Co ty teraz zrobisz?

Jeśli mi pozwolisz — będę pielęgnować,
tak, jak młode roślinki uprawiać, podlewać...
Albo jak rany głębokie na skórze,
byleś mógł na drogi niebieskie wybiegać...

Roztoczę nad tobą serdeczne staranie
i może cud się stanie dobrem namaszczony:
odrosną nowe pióra srebrem pomazane,
a ty śmigniesz do nieba już uszczęśliwiony.

© Elżbieta Żukrowska 24.05.2014. 
Fot. z internetu

462//14. WYŁAMAŁAM SIĘ



WYŁAMAŁAM SIĘ

Wyłamałam się z szeregu,
bo ktoś się zagalopował.
Pozostałam w domu wtedy,
gdy mnie bardzo potrzebował.

Nie spełniam obietnicy...
Cóż, że były przeciwności,
one są do pokonania,
a mnie zmogły dwie trudności...

Teraz jestem zła na siebie.
Wyszło na jaw nazbyt wiele:
jak to łatwo dla wygody
zapomnieć o... przyjacielu...

© Elżbieta Żukrowska 24.05.2014.
Fot. z internetu - obraz - John Pitre

461//14. * * * ( Noc z cichej...)




   *  *  *

Noc z cichej przyjaciółki
zmieniła się
we wrogą wiedźmę
która potrafi
wywlec za włosy
z bezpiecznego kokonu
Rozhisteryzowana
domaga się ofiary
i nigdy nie rezygnuje
Strach rozrasta się
i potężnieje na kształt
wiosennej nawałnicy

Już nie uciekniesz

© Elżbieta Żukrowska 24.05.2014.
Fot. z internetu

460//14. RANDKA - autor JAN BUCZKOWSKI oraz mój wiersz PARKIEM WE DWOJE, jako dopowiedzenie....



RANDKA - autor Jan Buczkowski

Chodzę po parku i myślę o tobie...
Marzę, budując cudowne obrazy:
Biegniesz, wyciągasz do mnie ręce obie,
A ja całuję każdą po sto razy...
A teraz uszka i nosek, i oczy...
W końcu do ust twych rozwartych przywieram...
Czuję, jak rozkosz zmysły moje mroczy...
Nie wiem, czy żyję jeszcze, czy umieram...
Ale świadomość wraca mi gwałtownie -
Zderzam się z dębem pośród drzew szpaleru!...
Za chwilę przyjdzie i będzie cudownie,
Bo teraz wiem już, jak mam iść do celu...
Zbliża się do mnie drobnymi kroczkami,
A ja naprzeciw idę jej nieśmiało...
Kłaniam się, mówiąc: - O! Dzień dobry pani!
- Dzień dobry - mówi - Co się panu stało?

Zdjęcie z Internetu - autor: Thierry Desclez

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A teraz moje skromne dopowiedzenie wierszem:

~~~~~~~~~~~~

PARKIEM WE DWOJE

Już piękna pani podała ci ręce,
a ty ze szczęścia zaraz oniemiałeś!
Mężczyzna otrzaskany w życiu (i wszędzie),
tutaj języka w buzi zapomniałeś!

Lecz całowałeś obie wiotkie dłonie,
może nie po sto — ale kilkanaście razy!
A pani teraz chciała już koniecznie
choć z lekka dotknąć obrażeń na twarzy.

Dęby są groźne, bo to twarde drzewa,
choć prawdę mówiąc ze świerkiem zderzenie
mogło takie same pozostawić ślady,
niemal identyczne skóry uszkodzenie.

Unikając rozmowy o przygodzie z dębem,
wiedziesz ukochaną dalej poprzez parki.
Słodki to spacer! Wzięła cię pod rękę!
A jej twarz otarła się o marynarkę...

I zadrżało serce jak w ogromnej trwodze!
Szum w skroniach srogi — tabun koni w pędzie!
Aż się wystraszyłeś w sercu swym pożogi,
wiedząc, że łatwo pani nie zdobędziesz!

Jednak i samo zdobywanie cudem!
Być obok, chłonąć zapach, prowadzić rozmowę!
W każdej chwili móc znowu dotknąć drobnej dłoni!
Może na własnym ramieniu poczuć drogą głowę...

Marzenia ponad dęby i stuletnie świerki!
Idziesz jak w amoku, cały przeszczęśliwy!
I tak dobrze, że nie mylisz kroku.
Sercem Bogu dziękujesz najbardziej żarliwie!

© Elżbieta Żukrowska 24.05.2014.

piątek, 23 maja 2014

459//14. SPECJALNE POŻEGNIANIE



Specjalne pożegnanie
- przed ostatnią podróżą 
Kochanej Krysi Żukrowskiej-Pulka

I już nadeszły chwile dramatycznych gestów,
strach, niepokoje, zbyt długie czuwanie...
A bokiem ciągnie cisza bez ziemskich szelestów,
jest pogodzone z Panem ciche umieranie...

Jednak nie pojmuję życia dróg pokrętnych.
Dlaczego z pierwszego szeregu  najlepsi odchodzą?
Czy to na wojnie, czy w życiu przeciętnym
wołasz tych, Panie, którzy nigdy nie zawodzą.

Dla nas — pora pożegnania...

Na szpitalnej pościeli schorowane twarze,
ręce całkiem bezwładne i już nie badają...
Oczy w głąb zapadły i obraz się maże,
nawet otwartych powiek dziś nie utrzymają.

Odwiedzający dyskretnie hamują płakanie,
nawet udawany uśmiech tutaj nie zagości.
Ktoś mówi, że ta śmierć wcale niepotrzebna,
chora dopiero teraz miała porę na radości.

Lecz w Jej klepsydrze już się czas dopełnił.
Może te niebieskie łąki będą dla Niej milsze?
Może wreszcie spokój bez bólu i cierpień?
Życie i umieranie... Przejście w światy lepsze...

© Elżbieta Żukrowska 23.05.2014.
Fot. z internetu


458//14. PRZESTROGA




Przestroga
(powstał pod wpływem opowieści Zdzisława Grużewskiego)

Nie daj się omamić — bo los bywa kpiarzem!
Żartując z ciebie, żagle w burzę chce postawić
lub w dzień upalny rozsiać najostrzejsze iskry:
dokuczliwe zdarzenia, byle cię osłabiać!

Musisz wciąż do przodu, choćby drobnym krokiem,
nie licząc na przypadek albo traf szczęśliwy.
Jak orzeł z góry patrzeć i pilnować okiem
bystrym, pilnym i dobrze, gdy także życzliwym...

Nie ulegaj emocjom — choć są bardzo ważne!
Jednak to ty nad nimi musisz mieć kontrolę.
A figlarz-los czeka tej luki szkaradnej,
przez którą nie pozwoli stać ci na cokole...

© Elżbieta Żukrowska 23.05.2014.
Fot. z internetu

457//14. * * * (Zarzekałeś się...)




    *   *   *

Zarzekałeś się
że nie tęsknisz
że nasze światy
nie przystają
A teraz czytam
twoje wiersze
wierząc
że słowo "tęsknić"
to dla twych uczuć
— za mało

© Elżbieta Żukrowska 23.05.2014.
Fot. z internetu

czwartek, 22 maja 2014

456//14. WYJEŻDŻAM NA WIEŚ!



WYJEŻDŻAM NA WIEŚ!

dość małych klitek wąskich schodów
zaduchu sklepów dźwięków gongów
kłamliwych rozmów bzdur o niczym
i jakichś innych dziwolągów

niezdrowych chlebów z ulepszaczem
wody co zwie się mineralną
warkotu ulicznych odkurzaczy
i innych śmieci komunalnych

zapchanych ulic kurzu miasta
plotek na ławkach przy fontannie
trawników wydeptanych w poprzek
wszystkiego co jest nieprzyjazne

wyjeżdżam jutro bez namysłu
świat mnie tam czeka makatkowy
i własnoręczny wypiek chleba
w ogromnym piecu tym chlebowym

i jeszcze wiele niespodzianek
kwiatów zapachów dobrych ludzi
wczesnych poranków bez kawy w dzbanku
a dobry humor niech mnie budził

© Elżbieta Żukrowska 12.02.2014.
Fot. Marian Zaborowski

455//14. ŻABIE OŚWIADCZYNY



ŻABIE OŚWIADCZYNY

I co?
I nic, prócz tego,
że ze mnie książę...
Dasz mi buziaka?
Powiem ci,
czym możesz
mnie przywiązać.
Albo zobowiązać.
Mam wieki dwór!
Mam zamków moc!
Cóż z tego, że są mokre?
Czasami też na liściu śpię,
a nimfa jest w pobliżu.
Przyniesie mi
komary trzy,
a nawet ciastka... z ryżu.
Gdy ucałujesz usta me,
do piersi mnie przygarniesz,
to jako książę powiem CHCĘ.
— Czy żoną mą zostaniesz?
Nałożę najpiękniejszy frak
i zagra nam orkiestra.

Dlaczego NIE?
Powiedz mi TAK!
Na bagnach
ze mną zamieszkaj!

© Elżbieta Żukrowska 12.02.2014. 
Fot. z internetu

454//14. ZEGAR MIAROWO LICZY CI



ZEGAR MIAROWO LICZY CI

Przy wykuszowym oknie siedzisz
zegar miarowo — raz dwa trzy
i jakoś beznamiętnie śledzisz
za oknem ludzie auta psy

A zegar swoją wyliczankę
z wiecznym uporem — raz dwa trzy
 nawet książka ci wypadła
pewnie niedługo wstaną mgły

Jest dramatyczny czas milczenia
a zegar stary — bierz go czart!
co to się stało że marzenia
już odrzuciłaś gdzieś na wiatr

Dlaczego tyle jest apatii
zegar niezmiennie liczy ci
jak przeciekają w kalendarzu
kolejne złe samotne dni

© Elżbieta Żukrowska 12.02.2014.
Fot. z internetu -  obraz - Charles Edward Perugini    

453//14. CORAZ WYŻEJ



CORAZ WYŻEJ
- z inspiracji fotografią Krysi Linowskiej

Idziesz z radością, sam wędrujesz,
aż po widnokrąg, po horyzont,
wysoko w górach inaczej czujesz
— tu szczyty jakby niebo gryzą...

Chmury to strzępki cukrowej waty,
ponad lasami, ponad granią,
czasem wilgocią otulą plecy,
to znowu deszczem pokrapiają.

Masz przed oczami stoki, doliny,
strumyki, srebrne wodospady,
a także plamy kosodrzewiny,
jesienią klony, jak barwne Driady...

Stojąc samotnie na ostrej grani
jakbyś zrozumiał, żeś bliżej Boga!
Nieśmiało modlisz się oczami,
oczarowany potęgą srogą.

© Elżbieta Żukrowska 12.02.2014.
Fot. Krysia Linowska

452//14. * * * (cały świat w twoich...)



     *   *   *

cały świat w twoich oczach
specjalna czułość w ruchu dłoni
spojrzenia myśli nam jednoczą
uczucia co przed złem obronią

zawiedzeni jednak nie-kochankowie
rozszeptani a najbardziej niemi
lecz to z ich serc wypływa powiew
a dusze płyną ponad ziemią

ręka co nigdy nie dotknie ręki
i usta co smaku nie poznają
łzy ani rosa nie zmyją udręki
wiosny dla nich zabraknie w maju

© Elżbieta Żukrowska 3.02.2014.
Fot. z internetu

451//14. ZBUDZIŁAM SIĘ ...



ZBUDZIŁAM SIĘ...

Zbudziłam się i ruszam w przyszłość,
odnaleźć wymarzone światy,
wzbudzić (od nowa już) przyjaźnie,
ochraniać niczym piękne kwiaty.

Nadeszła pora dbać o przyszłość...
ustalać własne priorytety,
jakoś ogarnąć rzeczywistość
bez złoceń, blichtru i podniety.

Ustawić pion — właściwy wzorzec
i równać, wzrastać już do niego
w pięknie, urodzie i w  przymiotach serc.
Wszystko, co ważne. Bez "dlaczego?".

Teraz, gdy dobroć oraz czułość
brane są tylko za zwykłe słabości,
w cenie zaś chamstwo i prostactwo,
niczym symbole najwyższej jakości...

taki pion-wzorzec jest konieczny,
by powróciło na swoje miejsce
i docenione było uczucie
i inne cechy najszlachetniejsze.

© Elżbieta Żukrowska 22.05.2014.
Fot. z internetu

450//14. NARODZINY O ŚWICIE



NARODZINY O ŚWICIE

Nad ranem rześkie jest powietrze,
czyste i wolne od zapylenia,
bo puchy uwięzione w rosie
nie niosą teraz uczulenia.

Więc można się pokazać nago,
na wiatr wystawić, ten o niczym.
W dłonie brać mgły puchate cienie,
jak gąbki z pianą pod prysznicem.

Umyć się, kąpać w strugach woni,
zmyć zło, ból i wszystkie smutki,
na nowo przygarnąć nadzieję,
bodaj jej okruch, ten malutki.

Taki poranek to narodziny
wszystkich cech dobrych, pozytywnych,
niech z nami będą bez przyczyny,
w miejsce złych lub tylko nieaktywnych.

© Elżbieta Żukrowska 22.05.2014.
Fot. Włodzimierz Stąsiek

449//14. ROZMAWIAJĄC Z KSIĘŻYCEM





ROZMAWIAJĄC Z KSIĘŻYCEM

Nie będę droczyć się z księżycem,
cóż znaczę przy nim z moją siłą?
Ręce zmęczone,  spływam  potem.
A mimo tego może być miło.

Wprawdzie już okno zasłoniłam.
Jest ziąb na dworze! Przemrożę lica.
Ale on puka — OTWIERAJ MIŁA!
O, sobie wypraszam, proszę KSIĘŻYCA!

Po co mi okno tobie otwierać?
Ty nie utulisz, nie pocałujesz.
Daremnie mi na ciebie patrzeć.
Tym swoim blaskiem oszukujesz.

Myśli się plączą najdziwniejsze,
nie o realnym, prawdziwym świecie:
jakieś mgławice i jakieś "chcenia",
później tęsknota ból głowy niesie...

I tak zbyt często patrzyłam w okno,
aż już mnie młodość opuściła.
Teraz się staram być pogodna,
w chwilach szczególnych — nawet miła...

© Elżbieta Żukrowska 3.02.2014.
Fot. z internetu

środa, 21 maja 2014

448//14. INSTRUKCJA PISANIA WIERSZY ( a może picia alkoholu?)



INSTRUKCJA PISANIA WIERSZY
( a może picia alkoholu?)

Nie pij dziś wina — zmień na szampana!
Niech ci bąbelki zaszumią w głowie
z nimi rym dobry przyjdzie z łatwością
— każdy poeta ci to powie!

Nie pij też piwa — to zły zamiennik,
lubi dość ciężkie rymy namotać...
powstaną wiersze dla... podstajennych
lub częstochowska będzie miernota...

Ewentualnie tokaj polecam.
Tu winne grona są pełne słońca.
Czardasz specjalne iskry wznieca
i rym się rodzi mocny, gorący!

Można też drinki lekkie, współczesne,
lecz wiersze będą takie jak one:
zbełtane wszystko w jednym shakerze,
w niezrozumiały łańcuch złączone.
A co do czego? — nikt nie rozbierze.

© Elżbieta Żukrowska 21.05.2014.
Fot z internetu

447//14. * * * (wiatr podrywa... )



         *     *     *

wiatr podrywa tumany kurzu z polnej drogi
m u s z ę iść na spacer — ktoś wykradł z mej głowy
wszystkie przygotowane zwariowane wiersze
m u s z ę od nowa nasycić się widokiem natury
narwać naręcze ciężkogłowych kalin z miedzy
lub w przydrożnym lasku odnaleźć konwalie
— to już ostatnie w tym roku

w słomkowym kapeluszu z szerokim rondem
wcale mi nie jest do twarzy ale zakładam go
jakby dla potwierdzenia — patrzcie słuchajcie
— właśnie wiosna chce już odchodzić...
znam drogę do ukrytego na zboczu źródełka
woda ma niestety lekko ziemisty posmak
ale i tak jest wyborna gdy dosięgnie pragnienie

odpoczywam wśród białej koniczyny
dziwię się bo nie śpiewa żaden skowronek
ale to właśnie tu mogę oddychać pełną piersią
mogę też wejrzeć głęboko w siebie
mimo wszystko jest to bardzo błoga chwila
mogą mi jej zazdrościć wszystkie mieszczuchy...
właśnie czuję że poszarpane resztki wierszy
znów zaczynają się układać w prężną całość...

© Elżbieta Żukrowska 20.05.2014.
Fot. z internetu.

wtorek, 20 maja 2014

446//14. SCHABOWY - RAAAZ!



SCHABOWY — RAZ!

Dziś odpoczywam od homarów.
Z ostrygi również rezygnuję.
Wszystko na rzecz poczciwej bułki,
a ją z masełkiem preferuję.

Do tego może być twarożek,
ze szczyptą kminku lub szczypiorku.
Czasem dodaję pięć rzodkiewek
i liść sałaty — mam od wtorku.

Do drugiej chrupiącej bułeczki
wybieram teraz konfitury...
Lubię. Do sera i do kawy.
Nastrój zanika gdzieś ponury...

Homary pozostawiam Włochom.
Ostrygi — Grekom lub Hiszpanom.
Francuzi — zjedzą nam ślimaki,
niech tylko do nich się dostaną!

Norwedzy mają swe sztokfisze,
Niemcy — sosy. I dania szparagowe,
Węgrzy paprykę, Chińczycy — ryże,
a my — twarożki i schabowe!

© Elżbieta Żukrowska 20.05.2014.
Fot. z internetu.


poniedziałek, 19 maja 2014

445//14. TAKIE SZYBKIE ZAKOŃCZENIE



TAKIE SZYBKIE ZAKOŃCZENIE

Ten tydzień z wolna minął wreszcie
i choć podlegałam fali wzruszeń,
obiecywałam, że wszystko zmieszczę,
że... odwet na tobie... a nie duszę.

Wyszło, jak wyszło — miedzy nami.
Szczęśliwie puste mam piwnice
— więc zapełniłam je wspomnieniami
i tak się wszystko obraca w nice...

Teraz na zdjęciach jest to, co było.
A u mnie dużo wolnej przestrzeni.
Mogę zapomnieć, co nas łączyło,
od A do ZET wszystko dziś zmienić.

(Ten wiersz był zabawą - najpierw powstały rymy, a ja zostałam zobowiązana do włożenia między nie treści... Największy problem był z piwnicami... ) © Elżbieta Żukrowska 30.01.2014.
Fot. z internetu

444//14. * * * (Zbieram zapachy....)


    *  *  * 

Zbieram zapachy — cenny dar natury...
Jutro lub jesienią zanurzę się w nich ponownie.
Zawołam cię — może napiszemy razem wiersz
o samotnym, zabłąkanym pędzie nasturcji...
Ostatni uśmiech lata — a może samo sedno miłości
w kolorowych, nasłonecznionych witrażach...
Stare wierzby chwieją się nad tobą... nade mną...
Znów dosięga mnie ulubiony zapach kadzidła
— jest o każdej porze roku...
Chodź — w tej woni On ciągle czeka,
otwiera za każdym razem nasze serca,
by radować się dobrem, jakie tam nadal znajduje...

© Elżbieta Żukrowska 19.05.2014.
Fot. Dominik Kamiński - Niedoradz

443//14 BEZDUSZNOŚĆ W SZPITALU




BEZDUSZNOŚĆ W SZPITALU
- wiersz napisany w ostatnich dniach życia śp. Krysi Żukrowskiej-Pulka


Szpitalny zaduch. Mała sala.
Na ścianach czasu tatuaże.
Pięć chorych kobiet, trudny oddech.
Ból i cierpienie twarze orze.
Oczy bez blasku, półotwarte,
pergaminowa skóra, szara,
ręce pokłute i spuchnięte,
wenflony, rurki. Niczym kara...
Ówdzie kroplówka, tam monitor...
Odwiedzający się zmieniają.
Zbyt gwarno, duszno i bez pytań.
Pielęgniarki?

Zamknięte usta przecież mają.
Straszne warunki. Brak opieki.
Zero współczucia i empatii.
Że chory cierpi? To nie wzrusza!
Gdyby z lekarzem  COŚ załatwić...

© Elżbieta Żukrowska 19.05.2014.
Fot z internetu


442//14. OCZEKIWANIE



OCZEKIWANIE

W pianie bielizny koronkowej,
w leciutkim zmierzchu wśród pościeli,
ona już czeka na wybranego,
a wokół dużo-dużo bieli...

Ściany i pościel, dywaniki,
liczne ozdoby, bibeloty
i białe blisko są buciki...
Jedynie światło się tu złoci.

Złoci i iskrzy — lecz dyskretnie,
coś tam podświetla, coś tuszuje.
Co zakazane — cieniem przetnie,
co ukochane — zogniskuje...

Zapach ? Wiadomo — białe piwonie.
Nutka tak zwiewna, aż nierealna!
On już się zbliża i cały płonie...
Ona oddychać zapomniała...

© Elżbieta Żukrowska 19.05.2014.
Fot z internetu

441//14 BĄDŹ... ZAWSZE...



BĄDŹ... ZAWSZE...

W rosie
w srebrzystej poświacie
pochylają się dwie głowy ku sobie
dłonie
niepewne przestraszone
odbierają w euforii pierwszy dotyk
Budzą się nadzieje
jak nieśmiałe promienie jutrzenki
delikatne i migotliwe
zachwycające...
Piękno staje się tu i teraz
Jesteś...? Jestem...
Zaufanie jest tak delikatne
że aż nierealne...
Jesteś...? Jestem...
Bądź... Zawsze... Dzisiaj. I wczoraj...

© Elżbieta Żukrowska 19.05.2014.
Fot. z internetu.

440//14. * * * (Rozpakowujesz swoją duszę...)


      *  *  *

Rozpakowujesz swoją duszę,
słowo po słowie badasz jej zawartość.
I wszystko jest dobrze, aż po nagły chichot...
Ból skręca trzewia, dosięga cię niemoc.
Obiecujesz, że już nigdy więcej!
Nigdy więcej!
Nigdy więcej!
Daremna obietnica!
Ludzka zawiść i złość
od nowa gaszą twoje źródła światła.
Szlochasz w ciemności, aż po następne odrodzenie.
Z niedowierzaniem i obawą otwierasz nowy dzień.

© Elżbieta Żukrowska 19.05.2014. 
Fot z internetu

niedziela, 18 maja 2014

439//14. TYLE IMION



TYLE IMION

Miał dla niej mnóstwo imion,
zdrobnień bardzo pieszczotliwych,
może nie wyszukanych,
za to czułych, serdecznych i miłych.

Nazywał ją (dla przykładu)
Rybką, Małą Jaskółeczką,
albo Żabką, Trznadlem, Pliszką,
czasem śmiesznie — Grzegrzółeczką.

Ona zawsze trwała
ledwie przy jednym — Kochany.
Nie wiadomo, dlaczego.
On przez kobiety był rozpieszczany.
Ona nie bardzo — miała tylko jego.

© Elżbieta Żukrowska 10.05.2014.
Fot. z internetu

sobota, 17 maja 2014

438//14. NOWE POŻEGNANIE




NOWE POŻEGNANIE

Dziś moje myśli — już tylko moje.
W twym sercu nie będę rzeźbić.
Możesz zamykać drzwi, podwoje,
możesz też wreszcie się... otrzeźwić.

Wyrwać z zadumy i uprzedzeń
lub dotknąć nieba śmiałą myślą;
albo krok w przepaść — skoro w amoku
nie radzisz sobie z wolą kapryśną...

A ja odchodzę w znane uliczki:
tu mam marzenia, kwiaty, cienie.
Wspomnień bez liku, pełne albumy,
całe zebrane latami mienie.

Wszystko, co drogie i konieczne.
Bagaż doświadczeń, przemyślenia.
Fakty zebrane jak w książeczce.
Zatem — już żegnaj!
— w miejsce zwykłego"do widzenia".

© Elżbieta Żukrowska 17.05.2014.
Fot z internetu

437//14. CZAS SIĘ SKOŃCZYŁ ALBO ODSZEDŁ



CZAS SIĘ SKOŃCZYŁ ALBO ODSZEDŁ

Nie będzie już zaproszenia do tańca.
Nie będzie też złotych iskier we włosach.
Dla nas muzyk nie zagra następnego walca...
Nasz czas się skończył... albo odszedł...

Dziś nie przysłałeś mi kwiatów...
Wczoraj nie zatelefonowałeś.
Zyskałam pewność, że ci nie zależy.
Z rozmysłem czegoś nie posklejałeś...
Teraz się wypaliło.
Jesteś poza kręgiem uczuć, na które czekałam.
Nawet nie złość — a już nie miłość...
Obcy pan, obojętny... Późno zrozumiałam...
Nie ma dramatycznych gestów i utyskiwań.
Raczej ulga i oddech swobodny, głęboki.
Miałeś klasę — szczęśliwie omija nas niesmak.
Pora na inne życie. Wśród wierszy i muzyki.

© Elżbieta Żukrowska 16.05.2014.
Fot. z internetu

436//14. ROZMYŚLANIE NA CMENTARZU



ROZMYŚLANIE NA CMENTARZU

Kwiaty przynieść, znicz zapalić — to zawsze za mało.
Gdzie rozmowy? Dawna bliskość? Już się rozłamało!
Panie Boże — czemuż to nas nie bierzesz parami?
Toż lżej byłoby obojgu... Tak dręczą się sami...

Załamało się wsparcie — które zawsze było.
Nasze mocne bycie razem wszczepiało w nas siłę.
Teraz drzewa smutno szumią, bzy pachną inaczej.
Ile to mi jeszcze czekać, nim ciebie zobaczę?

Te zielone łąki Pana od ziemskich się różnią
— inne pieśni i kolory, co nigdy nie nużą.
Kolorowych ogni zniczy też palić nie trzeba,
anielskie chóry śpiewają, blask bije wciąż z nieba.

Gdy pójdziemy już pod rękę drożyną niebieską,
szczęście do nas się uśmiechnie, a łezka obeschnie.

© Elżbieta Żukrowska 15.05.2014.
Fot. z internetu

czwartek, 15 maja 2014

435//14. DZIEWICZY POKÓJ



DZIEWICZY POKÓJ

Ten uśmiech luster, bieli tyle!
Razem rozjaśnią młodą duszę.
Ostrożnie, bo jest sufit stromy...
Kanarek śpiewa, choć nie musi...!

Na ścianach kwiaty i zdjęć kilka,
już pachnie wiosną i wczesnym majem.
Kielichy kwiatów różowiutkich
w bieluśkim dzbanku rozkwitają.

Czy rozpoznajesz? — To alkowa
zapewne młodej jest dziewczyny.
Wprawdzie nie widać komputera,
tu ktoś do lustra stroi miny...

© Elżbieta Żukrowska 15.05.2014. 
Fot. z internetu za -  Nella casa di Ro

środa, 14 maja 2014

433//14. RUMOWISKO



RUMOWISKO

Dziś jakoś dotarło — przecież się mną bawisz!
Czasem drobne kwiatki lub chwila rozmowy.
Jak to jest możliwe? Dlaczego tak czynisz?
Tu fiołki, tam dąsy! Co za pomysł nowy?

Na miękkich poduszkach sen nie znajdzie miejsca.
Aksamitny wystrój przestał być uroczy.
Nocka granatowa od teraz jest obca...
A najbliższa — wcale nie zjednoczy...

Zwątpiłam. Odsunęłam się od twoich ramion.
Uznałam uczucia za podfarbowane,
na twoich nie ma jakoś tych najszczerszych znamion.
Czyli dalsze spotkania już są zakazane.

© Elżbieta Żukrowska 10.05.2014.
Fot z internetu

12. maja 2014 - spotkanie autorskie z Czytelnikami - w Choszcznie



W miniony poniedziałek miałam okazję spotkać się z grupą osób zainteresowanych poezją - w tym z licznie reprezentowaną młodzieżą. Dla mnie to wspaniałe doświadczenie. Wspomnienia  z tego spotkania długo mnie będą ogrzewać...

Dziękuję wszystkim osobom, które przyczyniły się to tego, by to spotkanie w ogóle miało miejsce, w tym w szczególności Pani Annie Lewickiej, Pani Annie Kościuczuk i Pani Izabeli Szczyż.

Kliknij na  spotkanie - a znajdziesz artykuł i zdjęcia.






432//14. ZABAWA Z MODLISZKĄ


ZABAWA Z MODLISZKĄ

Zawróciła ci w głowie, już zauroczyła!
Nasypała miałkiego piasku pod powieki!
I taka płytka była twoja do mnie miłość.
Wyszeptała słowa — kto wie, czy prawdziwe,
zwodząc prowadziła daleko, w dół życia rzeki.

Stałeś się bezwolny, całkiem  na uwięzi —
ni uciec, ni uskoczyć — bez niej nie ma życia!
Dla mnie było jasne, że w tym związku grzęźniesz!
Śledziłam poczynania, ty jak w nicość pędzisz,
a nie mogłam nic zrobić! Zatrzymać w ukryciu!

Pozornie dała ci wszystko, co chciałeś
— zabawy, przyjemności i seksu w nadmiarze!
Ty dla niej serce i wszystkie dobra materialne.
I wciąż modliszki w niej nie widziałeś,
wysysała życie za kilka nadzwyczajnych wrażeń.

Wkrótce cię porzuciła — wrak na złomowisku...
Patrzyłam ze zgrozą, jak ciebie niszczyła.
Odeszła szybko — zostało ubite klepisko.
Okradła — z duszy przede wszystkim.
A ja się do ciebie więcej nie zbliżyłam.

© Elżbieta Żukrowska 13.05.2014.
Fot. z internetu - A.S.B.A. KLUB - Modliszki ( --- "Nie jest prawdą popularny mit, zgodnie z którym każda kopulacja kończy się zjedzeniem samca przez samicę. Takie zdarzenie zachodzi tylko w 5 do 30% przypadków (liczby różnią się w zależności od badań). Aby do tego doszło, musi zajść kilka czynników jednocześnie: w otoczeniu musi być mało pożywienia, samiec musi podchodzić do samicy od przodu, a sezon godowy musi się już kończyć.").


431//14. POŻEGNANIE




POŻEGNANIE

Nie jestem z tobą, chociaż byłam,
lecz kraty w oknach, nowe zamki...
Nie będę sobą cię nużyła
skoro tak spieszysz do kochanki.

Nie będę już dla ciebie gwiazdą,
ni roztańczoną nimfą rzeczną;
zrobię co mogę, co wypada
— nim cię pożegnam ostatecznie.

Sprzątnę z mych rzeczy twe mieszkanie,
by każdy pokój był gotowy,
jeśli nad sobą zapanuję
— nawet ci nie rozbiję głowy.

© Elżbieta Żukrowska 13.05.2014.
Fot z internetu - obraz - Joan Marti

wtorek, 13 maja 2014

430//14. AMOR ZASŁANIA OCZY




AMOR ZASŁANIA OCZY

Był czas — prosiłam cię o wiersze,
bardzo mnie nimi zachwycałeś;
ogień rozpalił się — po pierwsze,
po drugie — kogoś pokochałeś.

Zostałam całkiem na uboczu
i teraz już wstecz nie spoglądam.
Chciałeś, wybrałeś, Amor wkroczył,
on w zakamarki ci zagląda.

Zawładnął serca każdym drgnieniem,
nową osobę tam wprowadził;
przy tym też zamglił twe spojrzenie,
byś w nowej nie zobaczył wady.

A we mnie — owszem — wad tysiące
i każda bardzo ci niemiła...
Że serce przy tym zbyt gorące...?
To już właściwie mi przemija.

© Elżbieta Żukrowska 13.05.2014.
Fot z internetu

429//14. O BARWNYM POECIE



O BARWNYM POECIE
(poświęcony Panu Janowi B.)

Niech słowiki muzyki uczą się od ciebie!
W leszczynowym gaju już perlą się słowa,
wiersz na listkach tańczy, ktoś chce dyrygować!
Lecz po cóż batuta i zapis nutowy?
Zagrasz wszystko z pamięci lub inaczej — z głowy!
Do tego wiersz dołożysz ciepły, alpakowy...
Zasłyniesz mądrością, spokojem, rozwagą.
Opowiesz historyjki — jak dowcipy gościom!
I choć niby nie patrzysz — nic poza twą uwagą.

Jesteś wolnym ptakiem, a może śpiewakiem!
Przenosisz w świat swój z dawna ulubiony.
Tu rzucisz hasło — tam rozwiniesz frazę
i już prosisz gości na leśne salony.
Przecieram okulary — odkrywam ścieżyny
poświęcone ludziom i różnym zwierzętom.
Spośród twoich gości nikt się nie ośmieli
wybrzydzać na wiersze z tak dowcipną puentą.

© Elżbieta Żukrowska 12.05.2014. - wiersz poświęcony Panu J.B.
Fot. z internetu - Thierry Desclez