piątek, 31 stycznia 2014

95//14. * * * (Intencje? Cóż z tego...)



  *  *  *

Intencje? Cóż z tego, że tak często dobre!
Niespodzianie piasek znowu w oczy...
A intencjami już wybrukowane do dna
piekło — to los tak lubi się droczyć.

A trzcina dalej łagodnie szumiała...
Brązowe pałki chwiały się na wietrze.
Wiatr? On zawsze coś w świat poniesie,
dla niektórych ma ledwie zezowate szczęście...

© Elżbieta  Żukrowska 31.01.2014. 
© Fot Mirosława Pisarkiewicz

94//14. PRZEZ MORZA I OCEANY - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego

Wiersz Jerzego Piątkowskiego - jak zawsze majstersztyk!

"Mamy życzenia - ludzkie, przyziemne,
choć przez Atlantyk, Morze Śródziemne
i przez Pacyfik ... na krańce świata,
gnamy - krokiem milowym, przez całe lata.

Tu pilot portu ... i holowniki - - -
na rampach pusto, bo śpią Harriery.
Nie ma alarmu ... nie ma paniki,
święto - trzeba galowe wieszać bandery."
~~~~~~~~~~~~~~~~



PRZEZ MORZA I OCEANY
(z przymrużeniem oka)

Dwa holowniki wiodą okręt
przez zamulenia i bariery,
aż do bram portu... aż za redę...
płyń w świat szeroki — nie dla kariery...
Może odnajdziesz rajskie wyspy
lub inne wiecznej szczęśliwości...
Tylko nie strzelaj ze swych armat
torped i innych... obrzydliwości...
Wiem, wiem — to przecież lotniskowiec.
Jednak nie aprobuję wojny!
Przeciw myśliwcom też się buntuję!
... Lecz lubię chłopców... mundurowych! ..

© el.żukrowska 22.10,2013.
Fot z internetu

93//14. ROZWAŻANIA PSIUŃCI – w towarzystwie wiersza Jerzego Piątkowskiego



  Jerzy Piątkowski pisze:

"Gdzie mogła pójść, ta czarna mrówka ?
 Biegała tu ... po krawężniku - - -
 Widziałem, jak jej mała główka,
 była ciekawa, co moja pani ma w koszyku.

 Patrzyła na mnie, gdy warknąłem;
 - musiała, nie być zachwycona,
 łapką jej zastawiałem drogę - - -
 by nie odeszła ... jak zawiedziona narzeczona."

~~~~~~~~~~~~
A teraz ja:

ROZWAŻANIA PSIUŃCI

Wierszyk rozpalił myśli pieska...
Może się dowie, gdzie mrówka weszła...
Może do domu... albo sklepu!
I weź to wymyśl mały ... człowieku...

Wprawdzie węch psinki doskonały,
Lecz jak wywąchać obiekt tak mały?
Do tego mrówka – pracowita!
I o zabawę z pieskiem nie pyta…

Kotek… To całkiem inna sprawa!
Z nim właśnie harce i zabawa.
Gdyby tak zamiast mrówki – kotka,
Tego zza płotka tutaj spotkać…

© Elżbieta Żukrowska 21. stycznia 2014.

Fot. z internetu

92//14. GRYPA


GRYPA
(z przymrużeniem oka)

Furczący nos — zmieniony głos
herbatki soczki termometry
tabletek stos — spocony tors
ciepłe szlafroczki albo swetry

Niezdrowy czas i nagle głaz
jakby na piersiach siedział
Zdrowie powróci za siedem dni
tymczasem pij i mocno śpij
— tak lekarz zapowiedział...

*  *  *
Pytasz jak leci?
Zachorował mąż.
A przy 36*7 teraz on
nie wyniesie nawet śmieci

© Elżbieta Żukrowska 21.11.2013.
Fot z internetu

91//14. SMUTNE TĘSKNOTY (dla Gosiaczka)




SMUTNE TĘSKNOTY
(dla Gosiaczka)

Smutkiem dziś mówisz do mnie.
Wyzwalasz pytań całe morze.
Domyślam się — zabrakło słońca...
Słów, pocałunków... Coraz gorzej...

On gdzieś tam ciemną nocą
i w blasku świec dopija wina,
uczy się kogoś innego kochać,
o tobie, skarbie, zapomina...

I nie ogląda się przez ramię,
nie lęka chybotliwych cieni,
ma przy swym boku inną panią,
wzajemnie siebie są spragnieni...

Starałaś się... Dziś i przez przypadek
ze strachu nie chcesz spojrzeć w lustro.
Zło już się stało i nie odstanie.
A wokół ciebie tak bardzo pusto...

© Elżbieta Żukrowska 12.01.2014.
Fot. z internetu

90//14. NIE CZEKAJ NA MNIE



NIE CZEKAJ NA MNIE

Nie czekaj na mnie przy fontannie.
Miałam przyjść, ale skręciłam nogę.
Nie czekaj miły. Choć niedaleko,
ale przez nogę przyjść nie mogę.

Nie czekaj nawet gdy powód inny,
bo chyba jednak nie skręciłam.
No wiesz... Czasem za dużo widzę,
właśnie niechcący zobaczyłam...

Nie pytaj co, lub raczej : kogo.
Ciebie z tą inną — i nie mgliście!
Zatem czy noga, czy nie noga,
dzisiaj nie przyjdę — oczywiście.

No dobrze. To jest krótka piłka —
nie dziś, nie jutro, ani w niedzielę.
To niby jeszcze nie była zdrada,
chlebem — tak! ale facetem się nie dzielę!

© Elżbieta Żukrowska 7.01.2014.
Fot z internetu

89//14. NOCNA CISZA Z POCIĄGIEM W TLE



NOCNA CISZA Z POCIĄGIEM W TLE

jest wreszcie cisza
senne miasteczko zamarło nocą
nie słychać telewizorów
ani silników aut — nie mamroczą
w moim pokoju wygasł ekran
komputer padł na swą poduszkę
a ja już pozbawiona ciepła
za chwilę zdejmę resztę ciuszków

cudowna cisza bez tykania
bo wszak zegary elektroniczne
koty nie miauczą na podwórzu
nie zawsze to jest oczywiste
i tylko gdzieś bardzo daleko
odgłos pociągu w szybkim biegu
a tu zmęczone śpi miasteczko
i ja w nim — już okryta pledem

© Elżbieta Żukrowska 7.01.2014.
Fot z internetu

88//14. REFLEKSYJNIE O ŻYCIU



REFLEKSYJNIE O ŻYCIU

Coś się zmienia zbyt szybko
ucieka lub chowa zatraca
życie nie jak poemat
a ciężka fizyczna praca
bywa jak słodko-gorzki napój
— a jednak od nowa
po kielich sięgasz
do początków wracasz
wcale nie urągasz
ani się nie szarpiesz
właśnie pojąłeś
że to co najbardziej nęci
i funta kłaków nie warte

Teraz nosem kręcisz
masz swoje wybory
wokół bylejakość
a dobro zniszczone podarte

© Elżbieta Żukrowska 6.01.2014.
Fot z internetu

87//14. * * * (Tak dzisiaj dziwnie...)



  *  *  *

Tak dzisiaj dziwnie mówisz, miły,
że mrok, że konie, że dusza łka...
O duszach miało być na koniec,
wiem — już za późno, jakiś krach!

A konie? Zawsze ulubione,
stadnina na miejscu pierwszym .
Zatem jest wszystko przesądzone
— nie będę dłużej ciebie śmieszyć.

© Elżbieta Żukrowska 17.01.2014.
Fot z internetu

czwartek, 30 stycznia 2014

86 * * * (Róże podajesz...)



*  *  *

Róże podajesz hojną ręką
jednak w twych oczach brak odwagi
powinnam jakoś cię ośmielić
ale... nie umiem nie dam rady

więc tylko w różach twarz ukrywam
bo jakoś serce mi zadrżało
a w tej różanej słodkiej woni
to nawet jakby zemdleć chciało

natomiast ty... o mój kochany!
więc jednak się na szept zdobyłeś
i te najświętsze słodkie słowa
z takim uczuciem wymówiłeś...

© Elżbieta Żukrowska 19.01.2014.
Fot z internetu


85//14. MŁODOŚĆ



MŁODOŚĆ

Noc przyszła
suknię atłasową
właśnie na siebie założyła
ozdobioną suto gwiazd połową
podczas gdy słońce resztę skryło

noc — niezbyt ciemna
gdyż te blaski
z rozchybotanych gwiazd najwyżej
świeciły dla mnie tak jak zawsze
abym przypadkiem nie zbłądziła

biegłam przez łąkę
(pryskała rosa!)
zapachy wokół te majowe
i bylo pięknie uroczyście
można tu nawet stracić głowę

noc granatowa
maj i gwiazdy
plus marzeń wachlarz kolorowy
tu się zatracić może każdy
a ja mam spacer taki nowy

bo... na coś czekam
chyba tęsknię
a może nawet wypatruję
nie bardzo wiem co za zakrętem
czego naprawdę oczekuję

© Elżbieta Żukrowska 20.01.2014. 
Fot. z internetu


84//14.JUTRZENKA NA WSCHODZIE



JUTRZENKA NA WSCHODZIE

Co mi tam czekanie!
Przywykłam przecież.
Im lat więcej — tym łatwiej.
Tylko myśli wiatrem lecą
— a ciągle w pośpiechu.

Był czas dobrych słów,
wyznań, obietnic, prawie spowiedzi...
Ktoś "kurek"zakręcił,
teraz w głos się śmieje,
ze mnie — że czekam na iluzję.

Czekanie to sztuka sama w sobie.
Czekać, a nie pozwolić na nadmiar nadziei,
trwać w zamyśleniu i nie  marszczyć czoła...
Rozpoznać najważniejsze (nie iluzję!),
ledwie jutrzenka na wschodzie.

© Elżbieta Żukrowska 27.12.2013.
Fot z internetu

środa, 29 stycznia 2014

83//14. * * * (Zakradłeś się do mnie...)



*  *  *

zakradłeś się do mnie w poświacie księżyca
i podglądałeś z ciekawością
mam na dowód twoje trzy uśmiechy
zapomniane na poduszce
i ślad palców we włosach
słyszałam twój oddech i szept
— wrócę najbliższej nocy...

© Elżbieta Żukrowska 28.12.2013.
Fot z internetu

wtorek, 28 stycznia 2014

82//14. ZIMA - BIAŁA PANI




ZIMA - BIAŁA PANI

Choć z ociąganiem — to wreszcie przyszła.
Fuknęła groźnie na swą siostrę-jesień,
mroźnym  podmuchem zmiotła wszystkie liście,
zmroziła resztkę trawy ze wzniesień.

Później dokładnie przejrzała włości
i rozważała, jak szarość wyplenić.
Zdecydowała, zmroziła zaszłości
co to koniecznie chciały się zielenić.

Wysłała kilka mroźnych tchnień pod ziemię,
sprawdziła przy tym, czy już śpią  świstaki.
Następnie śniegiem sypnęła solidnie,
zapraszając tym wszelką dzieciarnię na sanki.

W kolejce  zdobienie sadów i lasów,
wszelkiej maści krzaczastej plecionki.
Ubierała je biało — chyba z duchem czasu,
zawieszając w gałęziach tiule i koronki.

Nad wodą przystanęła zdumiona efektem:
śliczne drzewa w gipiurze i bielutkich piórkach,
a w stojącej wodzie ich lekkie odbicie,
roziskrzone bladymi promykami słonka.

Aż się zawahała, czy skuć wodę lodem.
Tak chciała zapamiętać, by kiedyś ponownie...
Na szczęście malarz niby mimochodem
zatrzymał ten widok dla chętnej widowni.

© Elżbieta Żukrowska 28.01.2014.
Fot. z internetu - zdjęcie użytkownika Watercolor Collection

81//14. HAPPY END


HAPPY END

O niej mówili, że lubi drogie fury,
świecidełka, że ma długie pazury,
że jest drapieżna jak pantera,
nie na każdą kieszeń i nie dla każdego frajera.
A on chodził poboczem drogi,
oczy miał zielone jak łąki,
zapatrzony w grafitową dal,
z głową w chmurach, nie zawsze przytomny.
Nie szukał kobiety.
Podobno idąc poboczem drogi
wspominał szczenięce lata:
kapelusz od słońca słomiany, ubogi,
potok skaczący po kamieniach,
nędzna piłka z chłopakami po środku łączki
i na trzepaku koło szkoły
(jedyny trzepak we wsi — drewniany, rozchwiany!)
zwisanie głową w dół...
Lęgły się wtedy niezwykłe opowieści,
tak nieprawdopodobne, oszałamiające treści!
A jednak wierzyli we wszystko...
Było też bajanie dziadka przy starej wierzbie,
w jej cieniu wysłużona ławeczka,
gdzie się zbierali wsiowi dziadkowie
paląc śmierdzące i kopcące "sporty"...
Wspominał naukę pływania
w stawie pełnym pijawek, tłustych i brązowych,
i pisk dziewczyn na ich widok...

Gdzie mu do drogiego samochodu,
do wygodnego pokoju tylko dla siebie,
do popołudnia bez troski żadnej...

A przecież się spotkali
— choć z tak różnych światów...
Mówił — po to, by mógł nosić ją na rękach.
A ręce miał silne...
Czy będą żyli długo i szczęśliwie?

Happy end.

© Elżbieta Żukrowska 20.01.2014. 
Fot z internetu.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

80//14. PRZECIWKO WOJNIE I PRZEMOCY



PRZECIWKO WOJNIE I PRZEMOCY

Nie ważne, ile we mnie nędzy.
Nie myślę też, że czas się dłuży.
Tu jeszcze mam nadziei trochę
— może osłonię cię od burzy.
Może tej nocy prześpisz jeszcze
godzinę-dwie na mych kolanach.
Nie mam innego już schronienia,
gdy ziemia wokół tak zbrukana...
Ale odpocznij w czasie ciszy,
właśnie nie warczą samoloty,
nie leci żaden pocisk z gwizdem,
znużony snajper przymknął oczy...
I choć zrodziłam cię do życia,
zabrakło czasu na słodkie pieśni.
Czy zdążysz choć dorosnąć tutaj?
Lecz tu karabin noszą dzieci...

Śpij, wypoczywaj, ile zdołasz,
będę nadzieję w sercu mieścić... 
Niechaj ta walka już się skończy!
Niech matki mogą dzieci pieścić!


© Elżbieta Żukrowska 27.01.2014. 
Fot z internetu

79//14. PRYWATNE SŁONKO



PRYWATNE SŁONKO

pokochać wir kolorów 
na płótnie go stworzyć
malować radość i światło
nie skrywać pośród marzeń
— niech słońce zechce ożyć!
wtedy będzie już blisko
zaledwie otworzyć oczy
i bez znaczenia nawet
czy w dzień czy może ... w nocy!

© Elżbieta Żukrowska 24.01.2014.
Fot z internetu

78//14. * * * (przewalczając trudności...)


  *  *  *

przewalczając trudności
mam nadzieję że to już ostatnie
że wreszcie spokój
kolejny raz podnoszę się z kolan
a ręka bezwiednie leży na bolącym sercu
tak trudno o nowy oddech

dziękuję za uśmiech
za pomocne ramię
dziś było mi tego bardzo potrzeba

jeszcze tylko niech wichry
znikną z mego nieba
chcę tam widzieć ptaki
czuć promienie słońca na twarzy
nawet gdy zamknę oczy

© Elżbieta Żukrowska 8.01.2014.
Fot. z internetu

sobota, 25 stycznia 2014

77//14. MOJA WOLNOŚĆ



Motto:

Marek Grechuta - Wolność

"Gdy widzisz ptaka w locie jak wolny jest
Jak płynie sobie, aż po nieba kres
Wiedz - niebo bywa pełne wichrów i burz
A z lotu ptaka już nie widać róż"


MOJA WOLNOŚĆ

Jest taka sama, jak ptaka. 

Tak wiele mogę! 
Tak wiele mi wolno! 
Piszę i mówię — jak pragnęłam. 
Mam w kieszeni paszport.

A jednak... ważę każde słowo, 
a pustka drugiej kieszeni zatrzymuje mnie w domu... 
Słyszę nawoływanie o potomstwo, 
a dostrzegam ustawiczną obawę o utratę pracy...

I to jest ta wolność prawdziwa,
to już nie marzenie, nie bujanie w obłokach.
W tym locie podniebnym napotykam burzę za burzą,
a bezpiecznego dachu — ani śladu...

Z tej perspektywy bez znaczenia są pełne sklepowe półki,
bo nie oznaczają sytości,
tak jak paszport w kieszeni nie jest jednoznaczny z tym,
że zaraz ruszam w podróż.

A jednak... 
TA wolność oznacza,
że nie rozmawiam codziennie z moimi dziećmi,
nie opowiadam bajek moim wnukom
i nie widzę, jak one dorastają.

Pół-drzemiąc w fotelu przemyka myśl:
czy to jest faktycznie wolność,
czy tylko zwyczajne zmiany w czasie...
Zabrakło szczęścia...? Nie wiem... 

© Elżbieta Żukrowska 25.01.2014.
Fot. z internetu

piątek, 24 stycznia 2014

76//14. WIECZNY WEDROWIEC






WIECZNY WĘDROWIEC

Szedł z jasną twarzą i z modlitwą w sercu.
Już o nic nie prosił i nic nie pożądał.
Może tylko gdy deszcz… albo wiatr tarmosił,
za kawałkiem dachu nad głową rozglądał.

Wędrował przed siebie, nie wybierał drogi.
Doliny i wzgórza tak dobrze mu znane…
Często z miłością patrzył na połoniny,
wsparty plecami o drzewo lub o skalną ścianę.

Dalej i dalej… Do wioski znajomej,
za następny — bo nowy zachód słońca…
Dalej i dalej, gdzie nogi poniosą,
aż do wyczerpania, aż do końca…


© el.żukrowska 3.11.2013.
Fot. z internetu

75//14. DO "PTASZKA W KLATCE"




DO "PTASZKA W KLATCE"

Być może latem znajdziesz się nad brzozą,
odkryjesz radość bycia wśród zieleni,
albo też z bliźnim, co — zupełnie jak ty! —
swobodę myśli i przestrzeni ceni.

Czy jeszcze kiedyś ktoś ci wolność zwróci,
byś mógł szybować pod samiuśkim niebem?
czy uwolniony od trosk i pokuty
jeszcze wybuchniesz najradośniej śpiewem?

© Elżbieta Żukrowska 24.01.2014.
Fot z internetu 

czwartek, 23 stycznia 2014

74//14. ZAMYŚLENIE


ZAMYŚLENIE

Jasność w promieniach spływa długich
to jak  konfetti leci z nieba
lustro podświetla każdą smugę
cienie zawisną wnet na drzewach

w niespiesznej chwili zadumania
okiem kamery cicho zdjęta
jest jak kobieta-posąg cała
pośród rozchwianych z nagła sprzętów

jeszcze w szarościach ciemnych tonie
wzroku nie śmiejąc podnieść w tłumie
ktoś twierdzi że w purpurze płonie
a w smutkach wołać znów nie umie

© Elżbieta Żukrowska 23.01.2014.
Fot z internetu

73//14. W ŚWIECIE ZMYSŁÓW - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego



Wiersz autorstwa Jerzego Piątkowskiego:

"Liczy się tylko - twoja bliskość---
jak sen na jawie... światła nikłość.

Dotyki... które... drogi mylą,
oddech wstrzymany - emocji chwilą."
~~~~~~~~~~~~
A teraz ja:

W ŚWIECIE ZMYSŁÓW

Zmysły? — sonar głębi uczuć
chwilę szczęścia rozsmakowuje
ucztę rozkoszy by bliskość poczuć
emocje pożądania zwiastuje

© Elżbieta Żukrowska 27.09.2013.
Fot. z internetu

72//14. ZANIM DESZCZ ZANIM SMUTEK - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego

Wiersz Jerzego Piątkowskiego:

Pani lubiącej jesień - na poczekaniu

"Jesień szeleści ... po alejkach;
zmaga się z melancholią — wiatr.

Samotność, brzęczy — złota kopiejka ...
jak wybrać się z nią, w wielki świat ?"


ZANIM DESZCZ ZANIM SMUTEK

Na naszych twarzach uśmiech drży
choć sączy się jesienna mgiełka...
Usiądź na ławce, po co iść?
I tu rozmowa będzie ciepła...

Ten świat szeroki i daleki
wcale nie musi być aż miły,
lepiej w znajomej alejce zostać
i tutaj wspólnie krzepić siły.

Jesienny wiatr bywa wesoły,
jeśli figlarny — prawdziwie śmieszy,
szeleści w liściach bez melancholii,
swawoli, baraszkuje, grzeszy!

© el.żukrowska 9.10.2013.
Fot. z internetu.

71//14. LECĄC WYSOKO... w towarzystwie wiersza Jerzego Piątkowskiego

Wiersz Jerzego Piątkowskiego:

"Czuć dziką radość — po prostu ... latać;
widzieć nad ziemią ... jak igra słońce - - -
z pól szachownicą, z lasem — zawracać;
tam, gdzie horyzont, ani jest kresem, ani jest końcem.

Ścierać skrzydłami — pyły z obłoków - - -
i grzechy ziemi ... jak irchą miękką.
Na pas podchodzić — wyrównać z boku
lot swój cudowny, lądując, ani za wolno, ani za prędko."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



LECĄC WYSOKO...
(z przymrużeniem oka)

To taki lot, że dech zapiera
i to nie tylko przez przeciążenia...
Właśnie — czasami coś umyka,
ale już wraca — widzę! — ZIEMIA!

Ja się w bezchmurne niebo wcinam,
a może wkręcam — jak to z gwintem...!
Na statecznikach słońce miga,
a cień — jak zwykle jest pod skrzydłem.

I chociaż lubię być w myśliwcu,
zanurzać się wciąż w innej chmurze,
za każdym razem wracam szczęśliwy
— bo jutro znowu będę w górze!

© el.żukrowska 19.10.2013.
Fot z internetu

70//14. PAN TWARDOWSKI NA KOGUCIE! - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego

Wiersz Jerzego Piątkowskiego:

"Pan, sobie hasał ... po księżycu - - -
ludzkości, wtedy dech zaparło ...
Przyśpieszył pan, milion narodzin,
— w całym Pruszkowie zgasło światło ...

A pan się cieszył, nieziemskie dziecko
i podskakiwał, w tej międzygwiezdnej kamizelce.
A ja z wdzięczności ... za ten powrót — staroświecko
... eliksir smutku, by nie marnował się w butelce."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


PAN TWARDOWSKI NA KOGUCIE!
(z przymrużeniem oka)

Słabość mam wielką do księżyca,
to i nie bardzo w smak mi, panie,
gdy ktoś tam niby zając kica,
a Twardowskiego ma... bez poważania!

Tradycjonalistka jestem od zawsze
i niech mi nikt nie mąci w głowie!
Twardowski na księżycu pierwszy 
— astronauta co się zowie!

Cóż tam na Lunie inne nacje,
skaczą czy nie — nawet z przytupem.
A Twardowski? — wydam libację,
uhonoruję go wraz z kogutem!

© el.żukrowska 21.10.2013.
Fot. z internetu

69//14. IGRAJĄCA WYOBRAŹNIA - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego

Wiersz Jerzego Piątkowskiego:

"Biblijny gaj ... czy rajski ogród,
lecz ty, o dziwo - jesteś w klapkach.

Jabłko na drzewo wiadomości zgłosiło powrót ?
Wąż przestał kusić - straszna wpadka !!!"



IGRAJĄCA WYOBRAŹNIA

Czasem pozwolisz wyobraźni
by meandrując zaszalała
rozpanoszyła się wyraźnie
nawet szeroko gdzieś rozlała

Po tych ogrodach cudnych dziełach
tam bluszcz jak wąż posąg owija
słowo o piersiach ci zamiera
a zachwyt rzeźbą wciąż nie mija

Spojrzenie ócz kokieteryjne
(i ramionami byś opasał!)
dwa w jednym — to dość familijnie
choć nikt właściwie nie zapraszał

Kobieta-posąg wszystko jedno
pokusą nagość rajskie detale
tu zapatrzeniu tak uległeś
jak byś miał żywą na piedestale

© el.żukrowska 6.10.2013.
Fot. z internetu

środa, 22 stycznia 2014

68//14. SZCZĘŚCIE - GDZIE JEST?




SZCZĘŚCIE — GDZIE JEST?

Bywają w życiu paskudne dni
trzymają cię jak w szponach
bywa że łatwo załamujesz się
nawet nie starasz pecha pokonać

O sobie myślisz fatalnie... źle!
że roztrwoniłeś już pół życia
że nie warto nawet nie chce się
już zarażony jesteś goryczą

Potrzebny impuls by się odbić
przecież właściwie jesteś na dnie
musisz dziś sobie udowodnić
a przynajmniej uświadomić
czego najmocniej aż do bólu chcesz

Gdyż tak naprawdę szkoda czasu
a i tak nigdy nie było go wiele
nie byłeś szczęśliwy zawczasu
skąd weźmiesz szczęście jutro
by się z bliskim nim dzielić?

© Elżbieta Żukrowska 22.01.2014.
Fot z internetu



67//14. PODSUMOWANIE


PODSUMOWANIE

Był jak bestseller...
Westchnienia szły za nim
A on mówił krótko
czego chce pożąda
i choć bezczelny był
to one w ogień...
Śmiał się zuchwale
lub patrzył przeciągle...
Lata przeminęły
— nie zmieniał się wcale
A gdy już szósty krzyżyk
nagle się obudził
że nie ma rodziny
że to z czego szydził
ważne było...
Koledzy wnuki swoje
już na promenadę
do parku i na basen
a on sam...
w nocy i nad ranem
Coś stracił
życie przegrał...
Szukał gorączkowo
jak je odmienić
następna dekada tak szybko
zbyt szybko!
To koniec
teraz wiedział
i dziwił się że późno
wiedza taka przyszła...

© Elżbieta Żukrowska 22.01.2014.
Fot z internetu

wtorek, 21 stycznia 2014

66/14. NIENAZWANE DRAMATY (dla M.-M.L.)






NIENAZWANE DRAMATY
dla Marysia Lewandowskiego

Ona wpatruje się w twoją twarz — w natężeniu,
jeszcze włosy przeczesuje palcami,
uśmiech na ustach drży jak płomyk,
delikatny taki – myślisz – przeuroczy!
Uśmierza twoją wrogość i złość…
przecież nie chcesz — nie możesz bez niej być…
Dalej z napięciem w twoje oczy,
niech to trwa, jak najdłużej trwa!

Elektryzuje cię ten dotyk spojrzenia,
pieszczota rąk…
Musisz przetrwać do grzbietu 
najeżonego poniedziałku.
Patrzysz w niespodzianej zadumie
i już uciekasz ponad drzewa w dolinie,
chowasz się w jamach zbocza,
każda chwila cenna dla myśli,
a nie umiesz – ciągle nie umiesz! –
— zatrzymać jej spojrzenia tylko dla siebie!

Oczy mimo woli napełniają się łzami:
przestałeś się ich wstydzić
— teraz kiedy jesteś znowu odarty za złudzeń.

© Elżbieta Żukrowska 31.12.2013.
Fot. z internetu

65//14. ZMAGANIA ZE SOBĄ SAMYM



ZMAGANIA ZE SOBĄ SAMYM
- Marysiowi Lewandowskiemu

Te czarne myśli przychodzą nocą,
dokuczają i kark chcą skręcić.
Wbijają swoje szpony w duszę,
by okaleczyć, wręcz zamęczyć.

Walczyć? O co? O jutro, o siebie?
O każdą chwilę, niech już nie uwiera!
Ze złością ciska wulgarną myślą,
odrzuca, niszczy, poniewiera.

I gdy wydaje się, że wszystko... 
że złapał oddech w mocne płuca,
a jakiś mały, nieporadny,
wręcz… ogryzek myśli!
— znowu go na kolana rzuca…
 

 © Elżbieta Żukrowska 31.12.2013.
Fot z internetu

poniedziałek, 20 stycznia 2014

64//14. drobiazgi - 25 – koń i śnieg



drobiazgi - 25 

Tyle zależy od człowieka...
Ja muszę czasem długo czekać...
Tymczasem
Pada, sypie, czasem prószy...
Śniegiem zawiewa...
Gdzieś się TEN człowiek zawieruszy...
A ja zostaję sam...
Grzywa już w śniegu, śnieg do oczu...
Topią się płatki na moim grzbiecie.
To wcale nie tak miło czekać,
A jeszcze siodło na darmo gniecie…

© el.żukrowska 22.12. 2013.
fot  z internetu

- zdjęcie użytkownika Aimer la Nature (Love the Nature).

63//14. POD PANA PŁASZCZEM - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego






Wiersz poety Jerzego Piątkowskiego:

„By, zbudzić ciebie - ha, mam sposoby;
 są dwa koniki ... na leśne groby - - -
 Jedziemy miła - mżawka ustała
 - weź znicze, jeszcze paczka została.

 Ja mam zapałki, też ... szczotkę starą,
 trzeba je z liści - omieść, tutaj - ich starość,
 z mchem się już brata .. i z próchnem, lasem
 - niech pamięć nasza, błyśnie choć ... czasem.”


POD PANA PŁASZCZEM

.. i łeb przy głowie snuje opowieść,
słońce im błyska (jest cień od pyska),
a miękki dywan w jesiennych barwach
już nie szeleści - wilgoci nadmiar!

Jeszcze ci powiem, miła panienko
- jedź cmentarzyskiem, ale nie prędko.
Jeszcze truchcikiem skrajem leszczyny
- tam galopują inne pęciny...

Tam duchy koni dawno odeszłych,
grzywy plecione słońcem i deszczem,
tam smutne trąbki, larum ułana,
innej stadniny – pod płaszczem Pana …

© el.żukrowska 2.10.2013.

Fot z internetu

62//14. A TY, POETO, KRZYCZEĆ NIE PRZESTAWAJ - w towarzystwie wiersza Jerzego Piątkowskiego

A TY, POETO, KRZYCZEĆ NIE PRZESTAWAJ

Jerzy Piątkowski pisze:

Gdy dzień szykuje - z łez ... poczęstunek,
 - szlifuje głazy i cofa strumienie.
 Obiera sobie jakiś tam - kierunek
 i gdy w krąg ... wieszczą - to jest przeznaczenie.

 Nie trać nadziei - masz wiatr historii ...
 z otchłani bytów ... tchnienie - w planet ziemię.
 A on, wieje, przenika ... jest we krwi i w glorii;

 chociaż z marzeń i z cienia - popycha obrotową scenę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A teraz ja:

A TY, POETO, KRZYCZEĆ NIE PRZESTAWAJ 

I dzień się nowy dzieje – ot, nasza udręka,
a on chce być po stokroć szalony!
Historia jego obwiązuje, pęta.
Jakiś dzwonnik rozbudził wszystkie wielkie dzwony!
Cóż z tego – tu połowa ludzi nie pojmuje znaczeń!
Pokaleczone nauką półwiecza
opacznie podchodzi do krwi, przeinaczeń,
miast w białe giezło – w czerwień się obleka!

A ty krzycz, Poeto, krzyczeć nie przestawaj!
Może ktoś sam z siebie sięgnie do annałów.
Ktoś inny głośno powstrzyma rządzących
- jedna godzina historii? – stanowczo za mało!
Pora odkryć biografię ludzi pełnych chwały.

Krzycz, Poeto! Nawołuj!
Może twoje słowa
przyniosą komuś przypomnienie właśnie,
że jesteś z tej ziemi,
żeś się tu wychował!
A już zupełnie zbędne narodowe waśnie.

© el.żukrowska 5.11.2013.
Fot. z internetu

61//14 MUSZTRA - w towarzystwie wiersza poety Jerzego Piątkowskiego

Autor wiersza - Jerzy Piątkowski:

"Konie ... panowie — to nie słonie - - -
a do parady ... ćwiczyć — trzeba.
Tu zad — dłoń mu potrzymaj na ogonie;
niech wie ... że czysta ma być gleba.

Nie garb się, odchyl i jakbyś narzeczoną ściskał
— z umiarem, w uczuciach nie idź, więc na sępa.
Bez cugli ... i tak, jak się czasami kotkę iska.
Koń ma charakter, zawalisz wtedy staje dęba."


MUSZTRA

Wojskowa musztra wierzchowców,
w kółko te same warianty:
"no koń" i "na przód"... araby,
a także rącze mustangi.

Kawalerzysta — rzecz wiadoma,
tudzież współcześni szwoleżerowie
ćwiczą — czasem by strach pokonać,
później kłusować co się zowie!

Kłus, galop, stępa — cóż to dla nich,
czwórkami albo w bojowym szyku,
na każdej paradzie widzów zachwycą
— nie ważne, że kiedyś były dzikie...


© el.żukrowska 17.10.2013.
Fot. z internetu

60//14. UKRYTE ZDJĘCIA



UKRYTE ZDJĘCIA

Poukładane ciasno w szafie
szal na szalu, ozdoby z rafii,
obok, w szufladzie tej najgłębszej,
śpi album starych fotografii.

Udajesz, że go nie pamiętasz,
od wielu lat już nie zaglądasz.
Jest niczym nierozcięta księga,
której, choć pragniesz — nie oglądasz.

Odcięłaś się od starych zdarzeń
i milion wniosków wyciągnęłaś...
A jednak ciężko nie być razem,
bo miłość jest, tylko przysnęła...

© Elżbieta Żukrowska 18.01.2014
Fot z internetu

niedziela, 19 stycznia 2014

59//14. GNIEW BOGÓW




GNIEW BOGÓW

Czasem jak konie oszalałe,
z gniewnymi błyski wielkich oczu,
wałami wody pędzi morze,
aż ponad wydmy się przetoczy!

Rozpęta grzmiące, morskie piekło,
ciśnie trójzębem Posejdona
i ryk z odmętów wydobędzie,
daleko poza brzegiem skona...

Już z dala wielkie fale idą
— bóg morza złością ogarnięty
ma zamiar szybko pozatapiać
wszystkie jednostki, w tym okręty.

I rwą się liny, ster nie słucha,
wysoka fala statek kładzie,
może za burtę zmyć z łatwością
wszystkich będących na pokładzie.

A małe kutry? Ostrzeżone
bezpiecznie w portach się schroniły,
lecz nawet tutaj znać gniew bogów
— Posejdon wciąż używa siły...

Boreasz?
Przybył w trójkę koni,
północny, zimny, przeraźliwy,
szkodę za szkodą statkom czyni,
nawet gdy w porcie się schroniły!

© Elżbieta Żukrowska 18.01.2014.
Fot. z internetu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A teraz wiersz, który był mi inspiracją:

Potęga bogów - autor Wiesław Smurzyński

spłoszył wiatr białogrzywe
wierzchowce
 tchnieniem ósemki
w skali Beauforta
z błękitnych pastwisk

pędzą na złamanie karku
w kierunku złotego brzegu
z lotnymi wydmami
rżąc jak oszalałe

prześcigają się wzajemnie
i mewy
walczące z potęgą
rozgniewanego
Neptuna
sprzymierzonego
z Boreaszem

wielcy nieposkromieni bogowie
galopują
na śnieżnych grzbietach
prezentując moc
żywiołów

W Smurzyński (Marco)