SPÓŹNIONA MIŁOŚĆ
Czasem ktoś przychodzi do ciebie nie w porę.
Chciałbyś powiedzieć — Przyjacielu, przyjdź jutro.
Ja dzisiaj nie mogę.
Ale tego nie mówisz.
Gościa z należnym szacunkiem przyjmujesz.
Cóż robisz, gdy spóźniona miłość zagada?
Drzwi otwierasz szeroko, choć serce się kuli, strwożone nagle.
Za późno, za późno, za późno! — Powtarzasz uparcie.
Ono cię nie słucha.Strzała uwięzła i narasta zmysłów gorączka.
I jesteś bezwolna! Każdym nerwem potrafisz tylko
Błagać o jeden dotyk, o uśmiech, spojrzenie, słów kilka...
Za późno! — Powtarza rozum. A serce kołysze nadzieję.
Dusza się w iskry rozrywa za tym jedynym,
Gdzie tęskność i wzgarda, gdzie pragnienie i obojętność...
Za późno!— Rozum powtarza. — Lepiej już być samotnym...
W resztkach rozumu duma popieleje.
Jesteś cała tęsknotą, młodym rozmarzeniem.
Nie ważny wiek twój — a tylko nadzieje.
Czepiasz się nich jak pajęczych nici...
Nic nie ocaleje. Za cienkie są. Za słabe...
Toniesz w beznadziei, toniesz wypalona,
Osłabła, zapomniana, gdzie są przyjaciele?
Drzwi były nie dość szeroko otwarte?
Odeszli z wiekiem... Odeszli w ciemności...
Czyjaś laska na chodniku jeszcze postukuje.
Zawarczał silnik auta...
Został ci twój czas — czas samotności...
© el.żukrowska sierpień 2011.
© Obraz namalowany przez Hannę M.-Wilińską